Zdaniem ministra rolnictwa Stanisława Kalemby, nie ma dowodów na fakt, iż mięso końskie pochodziło z Polski.
Czy konina, którą było skażone mięso wołowe, rzeczywiście pochodziła z Polski, jak uważa irlandzki minister rolnictwa?
Przede wszystkim stanowczo protestuję przeciwko stwierdzeniu, że mięso było skażone. To tylko w naszych mediach używa się tego sformułowania. W prasie anglojęzycznej stosuje się pojęcie wołowina zanieczyszczona koniną.
Zwracam uwagę, że chodzi o sfałszowanie składu, a nie o zagrożenie niebezpieczną koniną. Nie ma dowodów na fakt, iż mięso końskie pochodziło z Polski. Badania przeprowadzone przez inspekcję weterynaryjną nie potwierdziły tego. Natomiast pojawiają się w mediach inne źródła z wielu innych państw. Za niedopuszczalne uważam natomiast wydawanie bezpodstawnych sądów.
Czy ta afera może zaszkodzić eksportowi polskiej żywności?
Polska żywność sama obroni się swoją wysoką jakością i walorami smakowymi.
Jednak to już nie pierwsza informacja o problemach z polską żywnością. Czy sprawa z koniną oraz wykryte niedawno różnego rodzaju nieprawidłowości w produkcji żywności, np. zanieczyszczenia w słodyczach, mogą spowodować, iż eksport w tym roku będzie rósł wolniej niż w 2012 roku?
Te wszystkie ataki mają z pewnością swoje podłoże w szybko rosnącej popularności naszych produktów rolno-spożywczych wśród unijnych konsumentów. Dane za rok ubiegły mówią, że sprzedaliśmy tych produktów za ponad 17,5 mld euro, a dodatnie saldo wymiany przekroczyło sumą 4,1 mld euro. Jak widać nie wszystkim to odpowiada. Dodam tylko, że w ubiegłym roku dodatnie saldo naszej wymiany handlowej artykułami rolno-spożywczymi z Irlandią wzrosło bardzo znacząco.
Czy ministerstwo rolnictwa planuje podjąć działania, które miałyby na celu poprawę wizerunku polskiego mięsa po aferze z koniną?
Na nieuzasadnione zarzuty reagowaliśmy od razu. W odpowiedzi na niepochlebną opinię o naszej żywności, wyrażoną przez duńską minister rolnictwa, opublikowaliśmy specjalny materiał obalający duńskie mity na ten temat.
Rozmawiałem też z ministrami rolnictwa Słowacji i Irlandii. Nasi inspektorzy weterynarii wyjechali już na kontrole do Irlandii. Będą też kontrole w Polsce ze strony służb irlandzkich. Chcę aby wszystko było szybko wyjaśnione. My nie mamy nic do ukrycia.Jestem przekonany, że również sami zainteresowani podejmą skuteczne akcje dotyczące zmiany wizerunku naszej żywności.
Są fundusze promocji, są możliwości przeprowadzenia skutecznych kampanii informacyjnych i promocyjnych. Będziemy szybciej reagować na bezpodstawne zarzuty. Mamy najlepszy atut – polska żywność jest nie tylko bezpieczna i odznacza się wysoką jakością, ale także smaczna i wyprodukowana z doskonałych surowców. To dlatego jest tak chętnie nabywana przez konsumentów.
Jakiego wzrostu eksportu i jakiej wysokości bilansu w handlu zagranicznym żywnością spodziewa się Pan w 2013 roku?
Prognozy specjalistów mówią o utrzymywaniu się korzystnych tendencji w handlu zagranicznym produktami rolno-spożywczymi również w roku bieżącym. Pomimo ataków na jakość naszej żywności, z jakimi mamy do czynienia od początku roku, nie powinno spaść tempo eksportu. W ubiegłym roku zaznaczył się niewielki spadek udziału eksportu do krajów UE na rzecz rynków trzecich.
Polscy producenci i eksporterzy żywności stale dywersyfikują kierunki dostaw. Coraz śmielej wchodzą na rynki dalekowschodnie, azjatyckie i bliskowschodnie. Dlatego też mam podstawy, aby z optymizmem patrzeć na wyniki handlu zagranicznego artykułami rolno-spożywczymi również w tym roku.
Sądzę, że jeżeli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, tendencje wzrostowe się utrzymają, ale miejmy też pokorę, bo to zależy od pogody, ukształtowania się cen surowców i przetworów, koniunktury gospodarczej w Europie i świecie.
Paulina Bełżecka
Źródło: Portal Spożywczy