Według najnowszych danych Banku Centralnego Irlandii, aż 95,554 kredytów hipotecznych (12.3% ogółu) zaciągniętych na zakup własnego domu, nie jest spłacanych na czas.
Ich zaległości przekraczają 90 dni.
Jest to już kolejny wzrost w ciągu ostatnich lat, na koniec grudnia tak zadłużonych było 92,349 gospodarstw domowych. W porównaniu do IV kwartału poprzedniego roku oznacza to wzrost o 4.8%, jeśli chodzi o kredyty nie spłacane ponad 90 dni oraz o 12% kredyty nie spłacane ponad 2 lata.
Widać natomiast poprawę kredytów zadłużonych poniżej 90 dni, które spadły o 0.7% i obecnie ich ilość wynosi 46,564.
Obecnie 19.7% właścicieli domów (tj. 29,369) kupionych na wynajem zalega ponad 90 dni z ratami za kredyty hipoteczne, co oznacza wzrost w wartościach bezwzględnych o 1000 domów w stosunku do końca grudnia 2012 roku.
Banki wniosły 255 spraw o odebranie własności osobom nie płacących rat na czas. W 105 przypadkach sąd nakazał odebranie własności/sprzedanie domów. Obecnie na rozpatrzenie czeka 897 podobnych spraw. Na koniec marca banki posiadały 910 domów. W ostatnim kwartale udało im się sprzedać 153 domy.
W czwartek 27 czerwca kończy się moratorium Banku Centralnego, które nie pozwalało bankom odbierać zadłużonym, nie płacącym właścicielom domów przez okres 12 miesięcy o ile osoba współpracowały z bankiem w celu umorzenia spłaty lub rozłożenia go na niższe raty.
Obecnie taka możliwość nadal będzie istniała, chociaż okres z 12 miesięcy został skrócony do 2 miesięcy. Banki będą mogły same zdecydować, kto jest nie współpracującym kredytobiorcą, a więc wobec kogo będą mogły podjąć kroki prawne w celu odebrania domu.
Nie zmienia się natomiast nic, jeśli chodzi o osoby, z którymi właściciele wynegocjują lepszą spłatę lub doprowadzą do obniżenia zadłużenia. Osobom, którę pójdą na ugodę z bankiem po 27 czerwca, bank będzie mógł odebrać przywilej posiadania oprocentowania „tracker mortgage” – czyli podążającego za oficjalnymi stopami Europejskiego Banku Centralnego.
Komentarz
Zakończenie moratorium na odbieranie domów przez banki na pewno wpłynie na ilość domów, które już za kilka miesięcy będą dostępne na rynku.
Nie należy się tutaj jednak spodziewać wielkiej rewolucji, ani zalania rynku tanimi domami dostępnymi dla wszystkich. Nikomu, a szczególnie bankom, nie jest na rękę dalszy spadek cen domów na rynku.
Należy się raczej spodziewać powolnego upłynniania domów po cenach rynkowych, aby było to jak najmniej odczuwalne dla wszystkich. Odebranie właścicielom części spośród domów kupionych jako Buy To Let, a więc na wynajem (aż 23,500 takich właścicieli zalega z ratami za poprzednie 2 lata), na pewno wpłynie na powstrzymanie zbyt dużych wzrostów na rynku.
Nie oznacza to jednak już większych przecen – szczególnie, że większość z tych domów znajduje się na prowincji, a w dużych miastach z powodu masowych bankructw i praktycznie zaprzestania nowych budów, zaczyna brakować domów na rynku.
Najbardziej zauważalne jest to w Dublinie, który jest rynkiem samym w sobie, gdzie ceny od zeszłego roku wzrostają, koszty najmu rosną dużo szybciej niż inflacja, bezrobocie spada już 11. miesiąc z rzędu, a zyski przedsiębiortw są wyższe niż kiedykolwiek.
Rentowność nieruchomości kupionych na wynajem na rynku jest już obecnie w granicach 7-9% (w lepszych lokalizacjach 5-6%) a w niektórych przypadkach (w tym bankowych licytacjach) nawet i 14-16%, co wskazuje na to, że już ocieramy się o dno.
Jeśli nie zdarzy się katastrofa – chociaż spadki cen o 57% od początku 2007 roku (i to nie licząc inflacji) trudno nazwać inaczej – to należy spodziewać się już bardziej odbicia i kontynuacji dalszych wzrostów, aniżeli spadków cen.
Więc jeśli ktoś myśli o zakupie domu w Irlandii, to być może teraz jest na to dobry moment.
Karim Al Srag
Ekspert d/s nieruchomości w Irlandii
Źródła: